Duma !

Duma !

środa, 17 września 2014

Rozdział 7 * 6 lat tamu *




                                                                           ***

   -Mam coś dla Ciebie - Michał wyciągnął z za placów małą czarną torebkę. Spojrzał na nią.
   -Proszę - powiedział to z lekkim, nieśmiałym uśmiechem i wręczył mi torebkę. Zabrałam ją nieśmiało.
   -Dziękuję, ale z jakiej to okazji ?
   -Później Ci powiem. Teraz zobacz co tam jest. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. - chłopak powiedział to z wielką  nadzieję w głosie. Rzuciłam krótkie "zobaczymy" z bardzo obojętną miną. Michał od razu załapał, że to żart i oboje zaczęliśmy się śmiać.Gdy już pohamowaliśmy nasze śmiechy, zabrałam się za odpakowanie prezentu. Powoli wkładałam rękę do torby. Na jej dnie poczułam małe pudełeczko. Zamarłam. W tamtej chwili, pierwsze co mi przyszło do głowy to, to że w tym pudełeczku znajduje się pierścionek, a on chce mi się oświadczyć.
   -Boże, opanuj się ! - pomyślałam - Przecież my się za krótko znamy. Jezus, Maria. Co jeżeli będzie chciał uzyskać odpowiedź ? Chryste Panie, no kocham Go jak cholera, i w ogóle dziwię się, że to jest możliwe, ale czy to nie za szybko ? W tamtej chwili milion pytań nasuwały mi się na myśl. Wyciągając małe pudełeczko, serce waliło mi jak młotem. Czułam, że zagłusza ono szum morza...
W tamtej chwili, w moich małych dłoniach trzymałam czerwone pudełeczko


     -No nic raz kozie śmierć. - powiedziałam i powoli otwierałam pudełeczko. W tamtym momencie kamień spadł mi z serca, a zarazem zaparło mi dech w piersiach.
    -I co podoba się ? - zapytał Michał, a ja tylko potrząsnęłam głową na znak,że 'tak'. Odebrało mi mowę. Moim oczom ukazał się przepiękny naszyjnik .

Nic nie powiedziałam, a swój wzrok skierowałam na Miśka, który zauważył jak pojedyncza łza wzruszenia spływa mi po policzku
     -To tak dla uczczenia naszego spotkania i nie tylko... - powiedział ocierając kciukiem ślad po łzie.
   -Nie tylko ? - nie zrozumiałam o co mu chodziło.
   -No tak ... - widziałam, że coś go trapi - Bo. No bo.. Boże nie wiem jak mam Ci to powiedzieć...- wstał i chodził po całym ' sercu '. Zdenerwowanie wręcz z niego kipiało. Ja siedziałam na kocu i czekałam, aż skończy swoje przechadzki. W tym czasie podziwiałam mój prezent. To było coś pięknego. Na odwrocie czerwonego serca było wygrawerowane 'Będę Tęsknić. Misiek '
   -Będę tęsknić ? O co tu chodzi ? - powiedziałam do siebie.
   -Misiek może podejdź tu do mnie i mi to wszystko wyjaśnisz na spokojnie co ? - chłopak zdecydował się do mnie podejść. Usiadł po turecku na przeciwko mnie. Złapał mnie za ręce i spojrzał mi głęboko w oczy, aż się speszyłam. On podniósł mi podbródek, tak aby odległość od naszych ust dzieliły tylko milimetry. Michał złożył na moich pocałunek. Lecz był on jakiś inny. Tak jakby pożegnalny. Jakby już po raz ostatni poczuł smak moich ust. Zauważyłam, że jego oczy zaczęły się szklić. Byłam przerażona.
   -Michał zaczynam się bać. Co się dzieję  ? - zapytałam z przerażeniem.
   -Karolina ... bo ja ... ja jutro rano razem ze Zbyszkiem ... mamy samolot do Polski... Przepraszam.- powiedział to opuszczając głowę.
   -Nie możliwe. To jest żart ?
   -Chciałbym ale nie. Przepraszam.
W tej chwili pękło mi serce. Czułam, że rozpada mi się na kawałki. Na kawałki, które rozsypały się po całej plaży. I nawet jeśli ktoś poskleja je to już nigdy nie będzie ono takie jak kiedyś. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku, a za nią kolejne i kolejne, co doprowadziło do cichego płaczu. Michał podszedł bliżej, a ja momentalnie schowałam swoją twarz w jego klatkę piersiową. Uspokajał mnie gładząc ręką moje włosy. Raz po raz z jego ust wydobywało się ''ciiii mała, już spokojnie'' Najwyraźniej pomogło. Boże jak on na mnie działa. Ja nie wierzę, że to już koniec. Że to koniec nas. Przecież dopiero zaczęliśmy.
   -Nie che się rozstawać. Chce być z Tobą! - powiedziałam to całkowicie pewnie.
   -Przecież mamy sporo czasu do odlotu samolotu. Nacieszmy się sobą ♥.


*******************************************************************************


No i jest rozdział siódmy.

Nikt na początku nie wierzył w naszą drużynę. Może i były jednostki ale to tylko w kibicach. A tu proszę. Idziemy równo. Polski walec nadal działa. Wczorajszy mecz z Brazylią napsuł mi sporo serwów. Lecz ja zawsze kiedy nasi grają, mecz był piękny, ciekawy i na pewno się podobał wszystkim. Ciekawe akcje, wzloty i upadki. Rozczarowania i przerażające oczy sędziego, który miał takiego strita w oczach, że nie dziwię jego sędziowania wczorajszym meczu. Sory koleś ale jesteś do wymiany ! Ale było minęło. Wygrywamy 3:2. Teraz liczymy na Rosję. Jak na razie 2:0 dla Kanarków. Ach zawsze pod górkę. Ale trzymamy kciuki. Bo wszystko się może zdarzyć.







Szczęśliwa rodzinka. ♥ Misiek - waleczny chłopak i dlatego jest moim ulubionym. Oczywiście spośród wielu. Bo jak tu nie kochać naszych chłopców ?  :)


Bo przyjaźń jest najważniejsza ♥

 Misiek napędził nam dużo strachu. Bałam się w meczu z Brazylią żeby nie pogorszył swojego stanu zdrowia. Ale Winiar jest niepokonany ! <3

 16.09.2005. rocznica śmierci Arka.
16.09.2014. mecz Polska Brazylia. Ja wiem że to ty Arku poniosłeś nas do zwycięstwa ! Dziękujemy ! <3




*juuula*
Liczę na Was ! Wchodzę --> czytam --> komentuje ! :)

sobota, 13 września 2014

Rozdział 6 * 6 lat tamu *





       Obaj byli ubrani w koszule. Zbyszek miał białą, a Michał błękitną. Wyglądali oni niesamowicie. Od Michała nie mogłam oderwać oczu, zresztą Natt od Zbycha też pewnie nie.


Obaj nieśli po jednej czerwonej róży dla nas.
   - Cześć dziewczyny - powiedział Zibi, całując Natt i potem mnie w policzek. Dziewczyna była wniebowzięta gdy Zbyszek podarował jej różę, zresztą ja też byłam gdy Misiek wręczył mi różę, pocałował w policzek i wyszeptując do ucha ciche - Cześć piękna - normalnie kolana mi zmiękły. Ideał.
   -No to gdzie idziemy ? - zapytałam z uśmiechem na ustach
   -My na prawo - powiedział Michał - A Zibi i Natt w lewo.
Spojrzałam na Natalię pytająco. Sądziłam, że o czymś wie. Jednak obie byłyśmy zaskoczone.
   - Co oni kombinują ?  - zapytała się mnie Natt.  
   -Nie mam pojęcia, ale pilnuj się - ja wiem, że Natalia jest ostrożna ale no znam ją.
   -Ty też - powiedziała oddalając się od nas.

       Odwróciłam się do Michała i w tym momencie nasze oczy się odnalazły. Po prostu utonęłam w jego niebieskich paczydełkach. Normalnie to bałabym się zostać sam na sam z chłopakiem, którego znam dopiero dzień. Lecz, czuję że jestem bezpieczna, że nic mi się nie stanie, że nie stanie się żadna krzywda i co ważniejsze, że on sam nie zrobi mi krzywdy.
   -To idziemy ? - zapytał Michał, wyrywając mnie z rozmyśleń.
   -A dokąd  ?
   -Zobaczysz. - obdarował mnie swoim rozbrajającym uśmiechem, chwycił moją dłoń i oplótł swoje długie palce w moje.

         Ruszyliśmy. Michał prowadził mnie do ,,celu". Szliśmy plażą, a Misiek co po chwilę patrzył się na mnie.
   -Coś mam na twarzy, że mi się tak przyglądasz ? - zapytałam, bo aż mi głupio było .
   -Nie skąd - odpowiedział i musnął mój policzek swoimi ustami , na które mam cholerną chrapkę. Nie powiem, to co on zrobił było bardzo miłe i słodkie.
  
       Po 15 minutowym spacerku dotarliśmy na miejsce.To co zobaczyłam zamurowało mnie. Zaparło mi dech w piersiach. Plaża. Morze.  Na piasku było narysowane serce. Duże. Co ja mówię, ogromne serce. Kształt serca został wyłożony małymi deseczkami, a na nich stały świeczki. Mnóstwo świeczek i róż. Pełno czerwonych płatków. W moich oczach pojawiły się łzy. Wzruszyłam się, bo jeszcze nikt nie zrobił dla mnie czegoś takiego. W środku serca był kwadratowy czerwony dywanik, a na nim dużo poduszek. Białe, czerwone,kremowe, szare.Obok stał koszyk, jak się później okazało z jedzeniem, i butelka szampana. Patrzył na mnie z taką namiętnością i pożądaniem, trzymając w ręku jedną (kolejną), ale jakże ważną i wyjątkową różę. Podeszłam bliżej i wtuliłam się w niego

( ruszcie wyobraźnią i złączcie to w całość :) )
 Misiek otulił mnie swoimi ramionami i tak trwaliśmy w objęciach. Dla mnie ta chwila mogłaby trwać wiecznie.
   -To wszystko dla mnie ? - zapytałam drżącym głosem z zdenerwowania. Michał nic nie powiedział tylko wpił się w moje usta. Jego miękkie wargi złączyły się z moimi, a ręką przytrzymał podbródek. Odsunął się. Otworzyłam oczy.
   -Tak dla Ciebie. - powiedział. Chłopak uśmiechnął się i odszedł by zaraz stanąć znów na przeciwko mnie, tym razem z szampanem w kieliszkach.
   -Chciałem wznieś toast. Za nas.
   -Za nas ? - zdziwiłam się.
   -Tak za nas. Karolino nie, nie będę udawał. Spodobałaś mi się od momentu gdy Cię ujrzałem. Co ja mówię. Ja zakochałem się od pierwszego wejrzenia - zamurowało mnie. Normalnie mnie zatkało. Czy on przed sekundą wyznał mi miłość?
   -Boże, powiedziałem to ... - zapadła cisz. Nie wiedziałam co powiedzieć.
   -A ty nic nie powiesz ? - cisza
   -Karolina ! - cisza
   -Karolina proszę powiedz coś. Cokolwiek. - stałam jak wryta. - Przepraszam, że w ogóle coś takiego powiedziałem. - zaczął się tłumaczyć.
   -Michał. ! Nie przepraszaj - odparłam. - I ja też ... - zaczęłam, ale przerwał mi pocałunkiem.
   -Nie kończ - powiedział - Cieszę się, że mam Ciebie.
   -Ja też ! - dałam mu buziaka, gdy w tym momencie zaburczało mi w brzuchu. Misiek podniósł pytająco brew.
   -Głodna ? - zaśmiał się.
   -Mhym. - potwierdziłam, a on w tym czasie wyciągnął, uwaga. !!! Kebaba.







   -Kebab ? Naprawdę ? Boże dziękuję Ci. - wyrwałam chłopakowi plastikowy pojemnik i zaczęłam pochłaniać fast-food'a
   -Już myślałem, że nie lubisz. Chciałem coś co by pasowało do tego wszystkiego - rozglądnął się dookoła - ale tak mnie pochłonęło przygotowanie tego wszystkiego, że zapomniałem o jedzeniu. A większość, no dobra.. wszystkie restauracje były już zamknięte. Tylko przydrożna budka z kebabem była otwarta. No ale sądzę, że głodny człowiek zje wszystko.Jak się pomyliłem to. sory.  Przepraszam. - powiedział i spuścił głowę. Chyba się zawstydził bo jego policzki stały się czerwone. Tak czerwone, że rozbawiły mnie.
   -I dobrze sądzisz. To nic, że nie pasuje do otaczającej nas ,,atmosfery" ale przynajmniej jesteś oryginalny. Dziękuję Ci. Jesteś niesamowity. - obdarzyłam go uśmiechem. Widać, że chłopakowi ulżyło. Uśmiechnęłam się jeszcze raz i wróciłam do konsumowania kebaba, który był prze-prze-przepyszny. Podczas posiłku dużo rozmawialiśmy. O czym ? O wszystkim. O tym jak byliśmy mali, o siatkówce, sportach. Opowiadaliśmy sobie kawały i takie tam. Śmiechu było co nie miara. W pewnym momencie, Michał złapał mnie za dłonie, pocałował i powiedział.
   - Mam coś dla Ciebie ...

*******************************************************************************

No i jest szósty rozdział :)

Na początek przeprosiny ! Bardzo, bardzo bardzo przepraszam że tak późno. Razem z rozpoczęciem roku szkolnego, z rozpoczęciem nauki w nowej szkole, zaczęło się rozpoczęcie kompletnego braku czasu. ;/ Co dziennie w domu o 18 a potem nauka. Koszmar. !!! A to dopiero początek. ! No ale nic.
Dzisiaj jest szczególny dzień, bo to właśnie dziś 5 lat temu, nasi chłopcy wywalczyli ZŁOTO Mistrzostw Europy !

Dla mnie jest to jeszcze bardziej wyjątkowy dzień. Bo to właśnie od tych mistrzostw rozpoczęła się moja SIATKARSKA PRZYGODA. Co prawda już wcześniej ją oglądałam, ale nie zwracałam na nią tak uwagi. To wtedy moje serce otwarło się na siatkówkę i już została tam na ZAWSZE !!! To taka moja mała historia związana z siatkówką. :) A jaka jest wasza ? Dzisiaj, no nie okłamujmy się, jest mega ważny mecz. I mega trudny rywal. Iran ! ;/ Ale w moim sercu i założę się że w waszych też to my, to nasi chłopcy, to Polska jest zawsze na najwyższym podium !

*juuula*
Liczę na Was ! Wchodzę --> czytam --> komentuje ! :)