Jak co środę poszłam na siłownie. Z racji tego, że pracuje tam i nie tylko, dostałam karnet i wchodze za darmo. Już jakiś czas temu postanowiłam, że wezmę się za siebie i poprawię moją kondycję. Szef siłowni na ostatnim zebraniu poinformował, że zajęcia fitness będą tzw rozwinięte. Nie tylko dla osób młodych lecz także dla dzieci i osób starszych. Co oznacza, więcej pracy dla mnie. Może i to lepiej dla mnie ? Przecież gdy pracuje nie myślę o tym co wydarzyło sie kilka lat temu. Odrywam sie od rzeczywistości. Po intensywnym treningu,wzięłam prysznic i się przebrałam. Wracając do domu myślałam o tym co wydarzyło się 6 lat temu. To jest niesamowite. Człowiek przejeżdża taki kawał drogi, z myślą, że spędzi jak dotąd najlepsze w gronie przyjaciół. A na miejscu spotyka miłość swojego życia. Spędza z nim wspaniałe chwile, cieszą się sobą, uważają siebie za idealnych. Aż w pewnym momencie zachodzi załamanie. Gdy dowiadujesz sie, że dopiero co spotkana twoja idealna połówka wyjeżdża, serce rozpada Ci się ba milion części. Nigdy bym nie przypuszczała, że takie coś spotka kogoś z mojego otoczenia. A tym bardziej mnie. Nigdy bym też nie przypuszczała, że będe tak cierpieć. Od tamtego momentu nie miałam nikogo na kim zależałoby mi tak jak na nim.. Na Zbyszku. No może byli jacyś ale te związki nie wytrzymały nawet miesiąca. Nie miałam nikogo. Nikogo, którego bym pokochała tak jak jego. Ciekawe jak Karolina sie trzyma w tym dniu. Co roku ten dzień, 20 czerwca spędzałyśmy razem i tylko razem. Spotykałyśmy się raz u mnie raz, a raz u niej, by wspólnie powspominać te wspaniałe chwile, te wspaniałe czasy. Ostatnio nawet próbowałam sie do niej dodzwonić lecz na próżno. W ogóle nie odbierała ode mnie telefonów. Czasami wysłała smsa z treścią, że wszystko wporządku. Biedactwo, ten wyjazd przeżyła gorzej niż ja, ale jak widać czas leczy rany. Teraz jest szczęśliwa z Marcinem i nie w głowie jej żaden Michał.
Rozmyślałam tak długo, aż nie trafiłam pod swój blok. Wpisałam kod, żeby otworzyć drzwi. Już mi się nie chciało szukać kluczy w torbie. Jestem zbyt zmęczona po tej cholernej siłowni. A jak sobie pomyślę, że musze się jeszcze wdrapać na 4 piętro to mnie krew zalewa. Dlaczego ja nie zameszkałam w bloku, w którym jest winda ? Aa no tak, przecież jak się wyprowadzałam od rodziców to nie stać mnie było na nic lepszego. Ech. Niech to szlag. Gdy wdrapałam sie po schodach pod odpowiednie drzwi, zaczęłam szukać kluczy w mojej gigant torbie. Teraz marzyłam o mojej wygodnej kanapie, pilocie i telewizorze. Gdy wkładałam klucz do zamka, ktoś mnie zawołał.
- Karolina ? - zdziwiłam się - Chryste Panie. Co Ty tu robisz ? Dlaczego płaczesz ? Co tu robi Twoja walizka ?
- Mogę u Ciebie zostać na kilka dni ? - zapytała zdenerwowana.
- Możesz tu zostać ile chcesz - powiedziałam przytulając ją - Ale co sie stało ? Zresztą choć do środka wszystko mi opowiesz - powiedziałam i wyprowadziłam Karolcie do środka. W tej chwili odechciało mi się leniuchowania. Zaprowadziłam Karo na sofe, a sama poszłam do kuchni po coś do picia. Gdy wróciłam Karola stała przy komodzie,gdzie stały nasze zdjęcia z ostatniego meczu, na którym byłyśmy jeszcze przed wyjazdem do Chorwacji.
- Pamiętam jak je wtedy rozbiłyśmy. To było jeszcze przed wyjazdem. - powiedziała biorąc je w ręce i uśmiechając sie lekko.
- Tak. Choć, usiądź tu i opowiedz co się stało. Dlaczego nie odbierałaś ode mnie telefonów ? Wiesz jak się martwiłam ?
- Przepraszam ja ... - przerwała - Ja nie mogłam..- powiedziała to rozdegotanym głosem, jakby przed chwilą stało się coś złego lub przełomowego w jej życiu.
- Jak to nie mogłaś ? Proszę Cię. Nie mów, że nie miałaś nawet głupich 10 minut na rozmowę ? - odparłam zdenerwowana
- Nie kazano mi... - powiedziała cicho
- Co ? Jak to nie kazano ? Kto ?
- Marcin. On zabrał mi telefon i zabronił kontaktowania się z Tobą, rodzicami, znajomymi. W przeciwnym razie mnie.....- wypuściła lekko powietrze - ...mnie karał - powiedziała i naciągnęła żakiet na ręce jeszcze mocniej. Zauważyłam to i chwyciłam za jej ręke i podwinęłam rękaw. To co zauważyłam zabiło mnie. Na jej ręce widniało pełno siniaków w różnorakie kolory. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Marcin ? - powiedziałam z niedowierzaniem - Przecoeż on jest...
- Był - przerwała mi przyjaciółka - Natalia, on kiedyś taki był. To już nie ten sam Marcin, którego znałyśmy. To kompletnie inny człowiek. On ...- przerwała i wybuchnęła płaczem.
- Karola coon Ci zrobił ? - zapytałam zdenerwowana.
- On... On mnie...
- Co on Ci ? No mów do cholery ? - wydarłam sie. Może i nie potrzebnie ale zaczynałam się bać. Przecież to jest moja przyjaciółka. Każdy by na moim miejscu tak zareagował.
- On mnie gwałcił, bił, wykorzystywał. On mnie gwałcił, bił, wykorzystywał. On mnie gwałcił, bił, wykorzystywał. - powiedziała to i rozpłakała się jeszcze bardziej. Nie moge w to uwierzyć. Marcin ? Przecież on był taki miły, kochany i w ogóle. Ale przecież Karo nie mogła sobie tego wymyślić. Wzięłam ją w ramiona i przytuliłam z całej siły. Starałam się ją uspokoić. Po jakimś czasie, bliżej mi nie określonym, udało się ją uspokoić i mówiła dalej.
- I kiedy dzisiaj znowu sprawił, że poczułam się jak błoto, postanowiłam uciec. Natalia ja już dłużej tam nie mogłam wytrzymać. Jeżeli bym tam została to znowu by się mną zabawił. Lecz rano już by mnie na tym świecie nie było. Wtedy wolałabym umrzeć niż znowu to przeżywać. Dlatego poczekałam aż wyszedł. Wtedy spakowałam się, zabrałam oszczędności i jego pieniądze,które mu podkradałam, i kluczem francuzkim zrobiłam dziurę w drzwiach - powiedziała to śmiejąc się przez łzy lecz tu radość nie trwała długo. - On zabrał mi klucze, zamykał mnie w domu, nie mogłam nigdzie wyjść. Ale teraz mi sie udało. Wykorzystałam okazję gdy go nie było w domu i przyjechałam do Ciebie. Mam tylko nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Wiem, że teraz narażam Ciebie. Przepraszam, ale nie wiedziałam gdzie mam jechać.Rodzice by mi nie uwierzyli bo przecież wiesz, że oni uważają Marcina za ,,idealny ideał". A to jest jedyne miejsce, które mi przyszło do głowy i o którym Marcin nic nie wie. Bo nic mu nie mówiłam o tym,że się przeprowadziłaś.
-Ty głupia jesteś ? Oczywiście, że nie mam Ci tego za złe. Wręcz przeciwnie, dobrze, że do mnie przyjechałaś, końcu jesteśmy przyjaciółkami. A o tego pajaca Marcina możesz być spokojna, nawet jak tutaj przyjedzie to dam sobie radę. Wiesz teraz chodzę na siłkę i mam bicki ze stali. Chcesz pomacać ? - powiedziałam, a Karo odrazu zaczęła się śmiać.
-Dzięki kochana, Ty zawsze umiesz poprawić humor. Tego będę teraz najbardziej potrzebować - powiedziała i upiła łyk soku
-Spoko. Wiesz co, to może zrobie coś do jedzenia - mówiłam krocząc do kuchni - Na co masz ochotę ? pizza, zapiekanka, a może zrobię naszą ulubioną potrawę ? - pytam z uśmiecham spoglądając na Karolcie.
-Chińczyk ? - zapytała pociągając nosem.
-Tak - ospowiadam otwierając lodówkę i ...-Oszzz szlag - trzasnęłam drzwiami od lodówki - Same światło i ... mleko.- mówię do przyjaciółki, a ona się uśmiecha.
-Poczekasz ? Ja za 30 minut będę spowrotem, tylko skocze po potrzebne produkty ? - zapytałam, a raczej stwierdziłam.
-Pewnie leć. Mi się nie chce wychodzić - powiedziałam łapiąc za poduszkę - Zostanę i zrobię sobie kawy, mogę ? - zapytała.
-Zadałaś jedno z tych twoich głupich pytań. Pewnie, że możesz. Ja wracam za 30 minut - powiedziałam, chwyciłam w biegu torebkę i wyszłam. Zbiegłam szybko ze schodów kąpletnie zapamiętając, że jeszcze niedawno, wręcz czołgałam się po nich by wejść na górę, bo byłam tak zmęczona, lecz czego nie robi się dla przyjaciółki. Idąc do sklepu wpadł mi pewien pomysł. Przez cała drogę do sklepu myślałam o tym dość intensywnie. - To będzie to - powiedziałam to do siebie i zaczęłam szukać produktów potrzebnych do kolacji.
*Oczami Karo*
Natalia wyszła, a ja pobiegłam zamknąć drzwi. Teraz to się boję, że ten palant Marcin się tu zjawi - Boże Karo nie myśl o nim idiotko - skarałam się w myślach. Poszłam do kuchni inwstawiłam wodę na kawę. Zaczęłam poszukiwania za kawą i znalazłam kubek na którym jest moje i Natt zdjęcie. Pamiętam jak dałam jej to na Mikołajki 8 lat temu. Wspomnienia, aż same cisną się do głowy. Z rozmyśleń wyciągnął mnie dźwięk czajnika. Nasypałam dwie płaskie łyżeczki kawy rozpuszczalnej i 3/4 kubka zalałam wrzątkiem, słodząc ją dwiema łyżeczkami cukru, potem zalewając ją do końca mlekiem, szczęście że chociaż to było w lodówce. Usiadłam się n sofie pijąc kawe i rozglądałam się po mieszkaniu, aż natrafiłam na moją walizkę.
Błyskawiczny prysznic, zmiana rzeczy i proszę. Walizkę poszłam zanieść do sypialni Natt, a sama biorąc po drodze zimną, ale też dobrą kawe, usiadłam na parapecie z którego widać kawałek
osiedlowej zieleni, parking i kosze na śmieci.
-No to masz widok nieziemski Misia - zaśmiałam sie do siebie popijając napój lecz nagle zauważyłam znane mo auto i jego posiadacza. - O mój Boże, znalazł mnie - powiedziałam schodząc z okna. W tym samym momencie usłyszałam walenie do drzwi, a mi żołądek doskoczył do gardła. Po cichu odztawiłam kubek, a walenie wdrzwi nie ustępowało. - To on - pomyślałam pochodząc do drzwi. Wzięłam głęboki oddech i zbliżyłam się do wizjera. Powoli otwierałam oczy. Tak cholernie się bałam tego kto jest po drugiej steonie lecz...
*****************************************************************
No i mamy 11.